Za nami kolejna niezapomniana przygoda w norweskich fiordach.
Pogoda dopisała, humory również – a na pokładzie działo się naprawdę sporo!
Były żagle, połowy ryb i zapierające dech wodospady, ale nie tylko.
Odwiedziliśmy choćby Muzeum Szkutnictwa,
były też wieczory przy gitarze, poranki z kawą w słońcu,
cóż chcieć więcej?
Atmosfera sprzyjała nawiązaniu się nowych znajomości.
Miło nam było też zobaczyć powroty starych załogantów
Jak co roku – ekipa była mieszana, ale łączyło nas jedno:
miłość do żeglowania i chęć prawdziwego „urlopu od wszystkiego”.
Dziękujemy każdemu z osobna:
Stałej załodze – za pomoc i współpracę
Oficerom – za czujne prowadzenie wacht
Wszystkim za obecność, energię i wspólne chwile
A jak przystało na tradycję naszej Blaszanki, pierwsza wachta – pod czujnym okiem pomysłodawcy Grzegorza Kwasa – przygotowała prawdziwą śląską ucztę: kluski śląskie, roladę i modrą kapustę – było pyyyysznie! 😋😋
Do zobaczenia za rok!
Kapitan Anna Kiełbik-Piwońska i załoga





